W Bulli Misericordiae vultus ojciec święty Franciszek napisał:
„Myśl moja biegnie teraz do Matki Miłosierdzia. Słodycz Jej spojrzenia niech nam towarzyszy w tym Roku Świętym, abyśmy wszyscy potrafili odkryć radość z czułości Boga. Nikt tak jak Maryja nie poznał głębokości tajemnicy Boga, który stał się człowiekiem. Wszystko w Jej życiu zostało ukształtowane przez obecność miłosierdzia, które stało się ciałem. Matka Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego weszła do sanktuarium miłosierdzia Bożego, ponieważ wewnętrznie uczestniczyła w tajemnicy Jego miłości”./24/
W trzecim dniu nowenny przed świątecznym wspomnieniem błogosławionego Bronisława, możemy postawić zapytanie – parafrazując słowa Ojca św. Franciszka. Kiedy – w jakim momencie życia młody Bronisław, a później kapłan Bronisław „biegł” do Matki Miłosierdzia, aby u Niej szukać przewodnictwa na drodze do Miłosiernego Boga Ojca.
Sięgając do jego osobistych, rekolekcyjnych zapisków dotyczących czasów młodości, odnosimy wrażenie, że najpierw Najświętsza Maryja Panna „przybiegła” do niego. Oto słowa błogosławionego Bronisława:
„O głębokości niezmierzone i niepojęte Miłosierdzia Twego. Jestem roztropniejszy od starców. (Ps 118,100). Uczyniłeś mnie kochankiem Twoim. Opływałem w słodycze i dary nadprzyrodzone. Oglądałem Maryję!”
Z tym duchowym zadziwieniem Bronisław podejmie zdecydowanie drogę życia kapłańskiego. Po wielu latach jego brat Władysław tak zrelacjonuje to wydarzenie:
“Wspomniałeś raz w obecności mojej, że miałeś widzenie, czy natchnienie, iż Najświętsza Panna Maryja oświadczyła księdzu Bosco wraz z Tobą u Jej stóp modlącemu się, że Ciebie daje jemu za następcę”./7. X.1905 r./
O tym fakcie wspomina ks. Bronisław Markiewicz w liście do radcy krakowskiego Franciszka Sypowskiego:
“ W dzień Niepokalanego Poczęcia r. 1863 otrzymałem po przyjęciu Komunii św. niezachwianą wiarę. A przedtem w sierpniu umówiliśmy się z Władysławem, iż skoro będą u mnie usunięte wątpliwości niektóre do prawdziwości wiary w przeciągu roku pierwszego moich studiów teologicznych w Przemyślu, pozostanę nadal w seminarium i poświęcę się stanowi duchownemu. Właśnie lat temu 47, pokrzepiony Ciałem Pańskim, uczułem się na duszy zupełnie odnowionym na lepsze i napisałem do Władysława, iż sprawa mojego powołania jest rozstrzygnięta”. /Ks. BM., Miejsce Piastowe 23.II. 1910 r./
Po ośmiu latach gorliwej pracy kapłańskiej, w życiu ks. Bronisława Markiewicza pojawiło się wielkie pragnienie pracy duszpasterskiej wśród dzieci i młodzieży. Pragnie obrać taką drogę życia konsekrowanego, która mu pozwoli bez reszty oddać się formowaniu młodych ludzi. Wyraża to pragnienie w rekolekcyjnych zapiskach duchowych. Możemy też dostrzec szukanie pomocy u Matki Bożej. „O jakaż to łaska – pisze w 1875 roku – służyć Ci Panie w zupełnym ubóstwie. Jestem gotów, jeśli Wola Twoja taka. Najświętsza Panno Maryjo, uproś mi upewnienie i wskaż mi miejsce i Patriarchę mojego”. Odnosząc się do wcześniejszych refleksji możemy stwierdzić, że w tym momencie jego kapłańskiego życia, świadomy już otrzymanej w młodości od Matki Miłosierdzia pomocy, ks. Bronisław „biegnie” do Maryi, aby mu pomogła w podjęciu posługi wobec młodzieży.
To samo czyni po kilku latach prowadzenia zakładu wychowawczego. 4 lutego 1905 roku w liście do Jana Latuska, tworzącego struktury zakładu wychowawczego w Pawlikowicach, opisującym trudną posługę wobec wychowanków potrzebujących pomocy, ks. Bronisław zwraca się z prośbą: „Módlcie się do Najświętszej Panny o większą ufność, wiarę i miłość Bożą dla nas”.
Błogosławiony ks. Bronisław Markiewicz był przekonany, że w świadczeniu miłosierdzia wobec młodzieży znajdującej się w Zakładzie, Matka Miłosierdzia, Maryja przychodzi mu z pomocą. Jej figura depcząca głowę szatana, umieszczona w kaplicy zakładowej, a obecnie znajdująca się w głównym ołtarzu tutejszego Sanktuarium, jest wyrazem wielkiego zaufania Matce Miłosierdzia.
Jeszcze raz sięgnijmy do słów Ojca św. Franciszka umieszczonych w Bulli Misericordiae vultus, mając przed oczyma błogosławionego Bronisława, który zawierzył siebie, owczarnię której służył, oraz założone przez siebie Zgromadzenia zakonne Matce Miłosierdzia.
„ Pod krzyżem Maryja wraz z Janem, uczniem miłości, stała się świadkiem słów przebaczenia, które wyszły z ust Jezusa. Najwyższy akt przebaczenia dla tego, kto Go ukrzyżował, ukazuje nam jak daleko może sięgać Boże miłosierdzie. Maryja potwierdza, że miłosierdzie Syna Bożego nie zna granic i dociera do wszystkich, nie wykluczając nikogo. Zwracamy się do Niej słowami starożytnej, a zarazem zawsze nowej modlitwy, zaczynającej się od słów Salve Regina – Witaj, Królowo – prosząc, aby nigdy nie przestała zwracać ku nam swoich miłosiernych oczu i uczyniła nas godnymi kontemplacji oblicza miłosierdzia swojego Syna Jezusa”./nr 24/