Drugą zasadą naszej duchowości jest powściągliwość. Obok sprawiedliwości, roztropności i męstwa należy do czterech cnót kardynalnych. Określić ją możemy jako zdolność i sprawność opanowania siebie w korzystaniu z atrakcyjnych zmysłowo środków do celu, aby nie przeszły one w kategorie celów samoistnych.
Ks. Bronisław Markiewicz o cnocie powściągliwości pisze w miesięczniku Powściągliwość i Praca z 1906 r. Podaje tu m.in. definicję powściągliwości:
Cnota, która powściąga w nas popędy przyrodzone i złączone z nimi ponęty i rozkosze, stosownie do światła rozumu, nazywa się powściągliwością.
Siłą ludzką nie można nabyć tej cnoty. Osiągnąć ją można jedynie na drodze nadprzyrodzonej, za pomocą łaski Bożej, o którą należy usilnie modlić się w sposób szczególny.
Tak rozumianą powściągliwość Ojciec Założyciel włącza do swojego programu duchowego. W liście do ks. Jana Nowickiego z 1910 r. znajdujemy wyjaśnienie, przez co ta cnota się wyraża i jakie są jej owoce:
Powściągliwość nasza wyraża najważniejszą rzecz religii prawdziwej: zaparcie samego siebie i zwalczanie wszelkich pokus, czyli naukę krzyża Chrystusowego. Powściągliwość stanowi o świętości człowieka i jego charakteru. Większy miłośnik umartwienia, jest większym świętym. Powściągliwość jest wreszcie najdoskonalszą i najwznioślejszą pracą duchową, bez której wszelka praca na nic się nie przyda, bo nie doprowadzi do celu ostatecznego, do Boga i nie da szczęścia wiecznego ani doczesnego. Najszczęśliwszy człowiek, to człowiek umartwiony, czyli powściągliwy.
Najszczęśliwsi ludzie to ludzie miłujący Boga z całego serca, a bliźniego jak siebie samego, którzy sami siebie się zaparli i noszą krzyż na każdy dzień.
Można dostrzec tutaj, że ze słowem powściągliwość ks. Markiewicz łączy ściśle słowo umartwienie. Jest ono tożsame z powściągliwością. W czym owo umartwienie ma się wg Sługi Bożego przejawiać?
Odpowiedź znajdujemy w jednym z jego listów:
Proszę panom przyjaciołom i dobrodziejom naszym wyraźnie powiedzieć, że główną siłą naszych zakładów jest zachowanie umartwienia chrześcijańskiego, czyli powściągliwości w najściślejszym tego słowa znaczeniu, to jest: czystość, wstrzemięźliwość w przyjmowaniu pokarmów i to pokarmów najtańszych- a potem praca poświęcona bezinteresownie dla dzieci opuszczonych.
Ojciec Założyciel powściągliwość rozumie jeszcze głębiej- jako fundament, na którym powstaje pokora. W liście do ks. Walentego Michułki z 1908 r. Pisze:
Powściągliwość i praca a z powściągliwości- pokora- głównym znamieniem naszym. To moc Chrystusowa.
Pokora budowana na fundamencie powściągliwości jest dla ks. Markiewicza:
(…) drogą do prawdziwej wielkości, jedyną bezpieczną podstawą wszelkiej chrześcijańskiej cnoty, niezawodną miarą wartości człowieka, pierwszym zadatkiem najwyższych Boskich łask i darów, głównym i nieodzownym warunkiem skutecznego udziału w wielkiej sprawie odkupienia rodzaju ludzkiego- pisał w Ćwiczeniach duchownych.
Nieco dalej pisze:
Pychę nieprzyjaciół naszych, radzę zwalczać nie oburzaniem się, nie demonstracjami (…), ale czynami miłości Chrystusowej: cierpliwością, powściągliwością języka, pióra, powściągliwością w ubiorach, zabawach a szczególnie wstrzemięźliwością w napojach i wytężoną pracą dla dobra bliźnich, a szczególnie ludu ubogiego po wsiach i dla robotników. Tak czynił Zbawiciel. Miłością opartą na pokorze, czyli na mocy Chrystusowej, silni, nie tylko sami zmartwychwstaniemy jako jednostki, ale jeszcze ruszymy świat z jego posad i sprowadzimy go na nowe tory- głosząc słowami i czynami hasło Chrystusowe: Bóg nas powołał, aby służyć bliźnim, a nie aby nam służono.
Niech zakończeniem naszych rozważań będą słowa Sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego wypowiedziane w homilii podczas uroczystości jubileuszowych 50- lecia Zgromadzenia w Miejscu Piastowym:
Nauka ks. Markiewicza jest na czasie. Dzisiaj wiemy, że trzeba być bardzo powściągliwym (…). Powściągliwym- aby nie czynić nikomu nic złego (…) aby ratować dzieci przez uczciwą pracę i oszczędność, nie zaś niszczyć je dla wygodnictwa, samolubstwa i egoizmu. (…). Wierzę, że taki program narodowy, jaki dał swemu Zgromadzeniu ks. Markiewicz, może poruszyć nasze sumienia.