Jest taki obraz: stoi młody człowiek przed godłem i napisem: Bóg Honor Ojczyzna: i jego myśl: nie czaję ni słowa. My czaimy te słowa. Rozumiemy jeszcze to zadanie. Przejmujemy się nim. Stajemy w tych dniach przed Bogiem prosząc w intencji naszej Ojczyzny. Bo w Bogu czerpiemy siłę, tę właściwą motywację również w życiu społecznym by poprzez dar służby, miłości bliźniemu mieć honor, bo ojczyzna to nasz zbiorowy obowiązek. A wzór mamy w miłości i ofierze Jezusa.
Powierzamy się opiece Maryi, której ufamy, że nasz naród ocalała od niebezpieczeństw. Jak mierzyć dziś słowo patriotyzm. Miarą flag? Miarą przypiętych kokard narodowych? Miarą uczciwej pracy cokolwiek się robi; miarą powinności czy oczekiwań?
Jaki jest mój wkład w zadanie zwane Ojczyzną? Myślą wracamy na Jasną Górę. Tę obronioną cudownie w czasie potopu szwedzkiego i tę dziś odwiedzaną na końcu pielgrzymich pątniczych szlaków. Te rysy na policzku. Mimo tej pobożności, mimo tłumów pielgrzymów, w ostatnim roku pojawiła się głębsza rysa na obliczu Maryi.
Z naszymi świadectwami, naszym zaangażowaniem, naszą obroną bądź bezradnością wobec próby profanowania świętości nie tylko obrazu, ale i kultu i znaczenia historycznego. Boli, co w ludzie katolickim dzieje się z szacunkiem do Boga, rolą Maryi i naszą pobożnością Maryjną, nami samymi obywatelami w relacjach społecznych, honorem słowa i czynu, naszym sumieniem, ojczyzną, co pokazano nam sobą po tym fakcie.
Znowu wraca ten czas, kiedy świętujemy 99 rocznicę Narodowego Święta Odzyskania Niepodległości. W tym dniu trzeba nam z wdzięcznością stanąć przed Bogiem za wielki dar wolności Ojczyzny.
Kiedyś liczył się prywatny interes. I garstka idealistów wobec interesów wielkich ówczesnego świata. I niemy tłum podburzony, z nadziejami bądź przeciwny, podzielony grupami interesów bądź skupiony tylko na własnym. Nie ruszaj! Liberum veto! Do kogo zaliczamy na naszym froncie miłości?
My kochamy ojczyznę, dziś się za nią modlimy, zwłaszcza, gdy człowiek jak czasem ogląda telewizję bądź sam doświadcza ludzkiej słabości na społecznych i obywatelskich drogach to sam często się denerwuje, bo widzi, że nie tak jak powinno się dziać się czasem dzieje, że czuje się nie- rozumiany i nie-zauważony, zagrożony i opuszczony, kiedy istnieją takie przestrzenie życia: pracy, zdrowia, edukacji, bezpieczeństwa itd, że człowiek czuje się rozgoryczony i niesprawiedliwie potraktowany.
Trudno odpowiadać za wszystkich, my miejmy ideę i chęć do działania i miłość w sercu. Kochajmy naszą Ojczyznę, to nasze zadanie, nasza miłość i nasze poświęcenie. A to pragnienie bycia obywatelem w Bogu, honorowym, niech kolejny raz wyrażone będzie 11 listopada w miłości do naszej Ojczyzny. (G.R)