Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę! (Hbr 13,7n)
Tymi słowami, autor Listu do Hebrajczyków zachęca wiernych do kroczenia drogą zbawienia, posługując się śladami, pozostawionymi przez ich pasterzy. Jak ważną rzeczą jest, aby ta zachęta nie straciła swojej mocy! Przy czym chodzi o to, aby nie tylko wierni chcieli naśladowywać swoich pasterzy, ale przede wszystkim, aby znajdowali się pasterze, których nie tylko warto słuchać, ale za którymi warto iść.
Parafia św. Michała Archanioła i Bł. Ks Bronisława Markiewicza na toruńskich Rybakach ma to szczęście, że Pan Bóg u początku jej powstania postawił Osobę, o której wdzięczna pamięć nie ginie: Człowiek, Kapłan, Budowniczy kościoła… ks. Stanisław Klocek. Odszedł do Pana w wieku osiemdziesięciu lat, ale tak wiele przeżył i tak wielu ludzi poprzez Niego doznało Bożej dobroci.
Można jej doświadczyć jeszcze dzisiaj, patrząc w oczy tutejszym parafianom, zaglądając niejako do ich serc. Bo te serca ciągle są „wypełnione ks. Stanisławem”.
Księdza Stanisława Klocka pamiętam jako kapłana sprawującego posługę duszpasterską w nowo tworzącej się parafii, ale też jako jej budowniczego. Wielokrotnie widziałam go w ciągu dnia pracującego na rusztowaniu, czy też wykonującego inne prace na terenie budowy, a potem odprawiającego Mszę Świętą czy spowiadającego w konfesjonale.
Ksiądz proboszcz był nie tylko dobrym duszpasterzem i budowniczym (prace postępowały bardzo szybko), ale też umiejętnie sprawował pieczę nad nowo tworzącą się wspólnotą, był blisko parafian i ich codziennych problemów.
Pamiętam jak kiedyś, bezpośrednio po spowiedzi, poprosiłam Księdza o Komunię Świętą, ponieważ ze względów zdrowotnych, córka nie mogła pozostać na Mszy Świętej. Ksiądz udzielił nam Komunii, a ja zostałam poproszona o przyjście na plebanię. Okazało się, że Ksiądz Proboszcz chciał porozmawiać na temat naszych problemów, pytał czy potrzebujemy pomocy. Moje dziecko otrzymało słodkości z darów.
W czasie wizyt duszpasterskich zawsze interesował się naszą sytuacją rodzinną, zawsze pytał, jak można nam pomóc. To od Księdza Klocka dowiedzieliśmy się o punkcie wydawania leków i żywności z darów, który mieścił się na ulicy Rybaki.
Bardzo nam to pomogło, bo w innych punktach były kłopoty z otrzymaniem leków, a tam zawsze były dostępne. Bardzo mile byliśmy zaskoczeni, kiedy w naszym domu pojawili się Kolędnicy, czy też, kiedy otrzymaliśmy paczkę żywnościową na Święta, chociaż o nic nie prosiliśmy.
To wszystko było ważne dla nas, bo jeśli ma się problemy, to każda pomoc i wsparcie drugiego człowieka, w każdej formie, ma duże znaczenie i pamięta się to do końca życia.
To, że mamy naszą Parafię (która coraz bardziej pięknieje), zawdzięczamy ciężkiej pracy księdza Stanisława Klocka- byłego proboszcza i wszystkim jego pomocnikom – ludziom dobrej woli, których zebrał wokół siebie. Cieszę się, że nasza Parafia powstała i że do niej należę. (Anna-parafianka)
Przy budowie kościoła pomagał mój ojciec, także wujek. Sporo chętnych ludzi pomagało. Bardzo ludzie lubili ks. Stanisława. W nocy mieliśmy na placu budowy dyżury. Pamiętam też parafialne pielgrzymki: do Częstochowy, do Lichenia. Zadowoleni byliśmy. Jak księdza przenosili do innej parafii, to żeśmy płakali, że nam go zabierają. (parafianka z Rybaków)