Błogosławiony ks. Bronisław Markiewicz w 1900 lub 1901 roku do ks. Stanisława Orlemby napisał: „Mnie tego nikt nie uczył. Wiedziałem, że tak czynić trzeba z widzenia chłopca z roku 1863 – a potem wykonawszy czynem, napisałem teorię stwierdzając ją soborami, synodami, Ojcami Kościoła i teologami.”
Te słowa odnoszą się do rozprawy: Trzy słowa do starszych w narodzie polskim, która wyszła we Lwowie w 1887 roku. Dla zrozumienia działalności ks. Bronisława po 1887 roku, poznanie treści tej rozprawy jest konieczne. Konieczność podjęcia czynów miłosierdzia wobec ubogiej części społeczeństwa polskiego przez bogatych ziemian, inteligencję i kapłanów, uważa ks. Bronisław za wymóg trudnego czasu. Jeśli czyny miłosierdzia nie będą podjęte, zrodzi się w szeregach biedoty gniew i uruchomi nienawiść między klasami społecznymi. To z kolei będzie przyczyną wielkiego kryzysu wiary i wierności Ewangelii.
Do kleryka J. Machały, w 1904 roku ks. Bronisław napisał: „Przepowiednie nie są darmo dane. Zawsze przed wielkimi wypadkami Pan Bóg wzbudzał ludzi z duchem prorockim. Chłopczyk, o którym wspominam, był takim dla mnie i dla moich rówieśników. Gdyby nie on, nie byłbym księdzem”./ AT, t.1, ss.97, 171/.
Z powyższymi tekstami podejmijmy lekturę tekstu Księgi proroka Ezechiela, w której znajduje się opis przepięknego wydarzenia, pokazującego Boga Miłosiernego, pochylającego się nad doliną wyschłych kości. To Boże pochylenie się, pełne miłosierdzia, dokonuje się w prorockiej posłudze Ezechiela.
„Potem spoczęła na mnie ręka Pana, i wyprowadził mnie On w duchu na zewnątrz, i postawił mnie pośród doliny. Była ona pełna kości. I polecił mi, abym przeszedł dokoła nich, i oto było ich na obszarze doliny bardzo wiele. Były one zupełnie wyschłe. I rzekł do mnie: «Synu człowieczy, czy kości te powrócą znowu do życia?» Odpowiedziałem: «Panie Boże, Ty to wiesz». Wtedy rzekł On do mnie: «Prorokuj nad tymi kośćmi i mów do nich: „Wyschłe kości, słuchajcie słowa Pana!” Tak mówi Pan Bóg: Oto Ja wam daję ducha po to, abyście się stały żywe. Chcę was otoczyć ścięgnami i sprawić, byście obrosły ciałem, i przybrać was w skórę, i dać wam ducha po to, abyście ożyły i poznały, że Ja jestem Pan». I prorokowałem, jak mi było polecone, a gdym prorokował, oto powstał szum i trzask, i kości jedna po drugiej zbliżały się do siebie. I patrzyłem, a oto powróciły ścięgna i wyrosło ciało, a skóra pokryła je z wierzchu, ale jeszcze nie było w nich ducha. /Ez 37, 1-8/
Zanim prorok Ezechiel zaczął prorokować na dolinie wyschłych kości, wcześniej kontemplował zamysł Pana Boga bogatego w miłosierdzie. Prorok nie prorokował własnymi przemyśleniami i mocą wydobywającą się z jego osoby. To co było siłą ożywiającą dolinę wyschłych kości, to moc płynąca od Boga miłosiernego, posługującego się prorokiem.
Biedę galicyjską, nad którą pochylał się błogosławiony Bronisław, możemy nazwać galicyjską doliną wyschłych kości. Ogromna beznadzieja, dla której jedynym ratunkiem był Pan Bóg miłosierny, postanawiający w nowym charyzmacie dać ożywienie bezsilnemu człowiekowi, potrzebowała proroka. Okazał się nim błogosławiony ks. Bronisław Markiewicz. Uczynkami miłosierdzia co do ciała, a więc: głodnych nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać, przybyszów w dom przyjąć, więźniów pocieszać, chorych nawiedzać, umarłych pogrzebać – prorokował ks. Bronisław, podejmując na co dzień z miłością miłosierną, posługę wobec głodnych, spragnionych, nagich i bezdomnych. W swojej pracy duszpasterskiej nie przechodził obojętnie wobec więźniów i chorych.
Ks. Br. Markiewicz jasno określa grupy społeczne, wobec których uczynki miłosierdzia są konieczne. Oto jego słowa:
– „z maluczkich najwięcej politowania godnymi są więźniowie. Przez swoje złe czyny stają bowiem i z Panem Bogiem i z ludźmi na stopie nieprzyjaznej /…/ ciemnota religijna sprowadziła ich głównie do tego upadku i poniżenia;
– słudzy, żebracy, wyrobnicy, niżsi rzemieślnicy i ubogie wieśniactwo, którzy cierpiąc niemało fizycznie i moralnie, pozbawieni są często pociechy duchowej i zasługi z cierpień swoich;
– dziatki, to nadzieja społeczeństwa. jakie sobie wychowamy dzieci, takie będziemy mieli społeczeństwo w niedalekiej przyszłości;
– są wreszcie i dorośli maluczcy, nieraz rodzice szkolnych i nieszkolnych dzieci, są daleko ciemniejsi, aniżeli ich synowie i córki w wieku młodzieńczym”./Trzy słowa s. 7-10/
Przedstawiając w taki sposób obraz „maluczkich”, stara się błogosławiony Bronisław dać wyjaśnienie w oparciu o Słowo Boże i zachęca społeczeństwo do właściwej postawy wobec nich. Znamienną dla jego poglądów ewangelizacyjnych jest interpretacja tekstu z Ewangelii wg św. Jana /21,15-17/ przedstawiającego Jezusa pytającego Piotra: „Czy miłujesz mnie?”
„Przez baranki rozumieją się maluczcy, a przez owieczki ich przełożeni. Dwakroć tedy poleca Pan Jezus Piotrowi, aby miał staranie o pokarm dla maluczkich, a raz tylko wspomina o ich starszych braciach /…/ Nie pokuty, nie modlitwy mu nakłada, ale pasienie dusz, a z naciskiem dwakroć poleca, jego szczególnej opiece baranki, tj. słabych i maluczkich”.
Oby prorokowanie błogosławionego ks. Bronisława Markiewicza uczynkami miłosierdzia co do ciała, podejmowanymi z wielką gorliwością, pobudziło i nas do podjęcia tego ewangelicznego wezwania.